Wiem, że teraz powinnam być w połowie opowiadania, albo już pod koniec. Absolutnie nie zapomniałam o tym, tylko wydarzyła się rzecz całkowicie niezależna ode mnie - mianowicie - zepsuła mi się matryca w laptopie. Sama naprawa matrycy to niecały tydzień lecz jak się okazało mili panowie informatycy diagnozowali mojego laptopa 2 miesiące. Skutek jest taki , że prócz iPada nie mam żadnego narzędzia do pracy. Teraz pożyczyłam laptop od swojej cioci i zaczęłam na nim pracę nad scenariuszem. O blogu nie zapomniałam, pomysł nadal kiełkuje mi w głowie i jeśli będziecie chcieli jeszcze to czytać to od listopada myślę będziemy startować. Ewelina tak jak obiecała zaprojektuje mi blog i wstawię tu linka. Przepraszam was bardzo za te opóźnienia. Będziemy w kontakcie.
Ola